Siedział na ziemi i zmęczony jak nigdy, obserwował płytę nagrobkową. Ile to krwi muszę za nich przelać? Czemu nie chcą na siebie uważać?...
Wstał obolały i przyzwał jednego ze swoich aniołów. - Pomożesz mi... Ponieważ sam już nie daję rady... - wyszeptał i razem ze swoim pomocnikiem dokonali przyzwania duszy...