-Prostactwo... Któż do niego należy panie Austrio?- szepnęła i przejechała ręką po nagrobku.- Może ty też nim jesteś? Ale w oczach Boga jesteś wielki, więc umrzeć nie możesz.
Lesi zaczęła odkopywać grób. Przetarła brudną ręką czoło, uśmiech nie zchodził z jej twarzy.
- Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum. Adveniat regnum tuum. Fiat voluntas tua, sicut in caelo et in terra. Panem nostrum quotidianum da nobis hodie. Et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris. Et ne nos inducas in tentationem, sed libera nos a malo. Amen. Pobudka panie Roderichu. Koniec drzemki.