Znudzony przeskakiwał z jednego nagrobka na drugi. Szukał tej jednej zagubionej duszyczki, o której zapomniał Bóg. - Roomaanoo...~ - zawołał pod nosem i wskoczył na wąski metalowy krzyż wbity do ziemi. - Jesteś szybsza ode mnie... Moja droga... - rzucił do swojej pomocnicy i machnął na nią ręką. - Posuń się. Zajmę się nim. - cierpliwie odczekał aż grabarz odejdzie w bezpieczniejsze miejsce. Wyciągnął dłoń, a zimne, sine ciało Romano ukazało się śwaitłu księźyca. Zwisało ono w powietrzu jak na niewidzialnych linkach. - Zawsze bawi mnie ten widok! Cha cha cha cha!...