Gdy pokona się ciężkie, zniszczone drzwi, oczom ukazuje się przestronny korytarz, skąpany w mętnym świetle wpadającym przez brudne, spękane szyby. Gruz pokrywa podłogę w szaro-czarną szachownicę, pył i kurz wciska się do płuc i oczu, utrudniając oddychanie i doprowadzając do uciążliwego łzawienia. Kaszel wstrząsa Twoją piersią, gdy idziesz dalej, z każdym, głuchym krokiem wzbijając w powietrze kolejne kilogramy zanieczyszczeń. Na wyblakłych ścianach wiszą czarno-białe fotografie uczniów i absolwentów, przystajesz na chwile, próbując odcyfrować niewyraźne litery z odklejających się podpisów. Surowe oczy belfrów śledzą każdy Twój krok, martwe spojrzenia dzieci napawają przerażeniem. „Oni wszyscy już dawno zmarli” myślisz, a nieprzyjemne uczucie śledzenia tylko się wzmogło. Ciszę przerwało nagłe, ciche skrobanie, przybierające stopniowo na sile. Zupełnie jakby dziesiątki, setki, tysiące myszy i wszelakiego robactwa zaczęło nagle, zgodnie i jednomyślnie, pożerać od środka niszczejący gmach. Cichy śmiech przebił się przez odgłosy uczty plugawych pasożytów, kiedy usiadłeś na spróchniałej ławce, walcząc z zawrotami głowy i pulsującym bólem, powstrzymując chęć wyplucia płuc i wyrwania zdrapanej tchawicy. Samotne, błyszczące w słabym świetle odłamki szklane nagle przyciągają Twoją uwagę. Zauważasz, że cała podłoga jest nimi pokryta, zupełnie, jakby ktoś specjalnie porozbijał wszystkie żarówki i klosze, zostawiając martwe kikuty, skrzące się czasem iskrami. Ostre odłamki tylko czekają, by wbić się w ciała niezdarnych poszukiwaczy przygód. Dreszcz wstrząsa Twym ciałem, gdy spostrzegasz gdzieniegdzie przyprószone kurzem plamy krwi. Więc nie jesteś pierwszym, który tu był… Lecz może pierwszym, który przeżyje?
Nieprzyjemna myśl wstrząsa Twoim umysłem. Przecież przed chwilą tych zaschniętych śladów tu nie było? Odwracasz się, tknięty przeczuciem. Na ścianie za Tobą znajduje się krwawy odcisk dziecięcej dłoni i wyrysowany skrzepłą posoką uśmiech.
~S